Nadleśnictwo Nidzica, Źródła Rzeki Łyny

Dokładniej mówiąc, jest to cały Rezerwat Przyrodniczy Źródła Rzeki Łyny. Jest to rodzaj rezerwatu nieożywionego. Znajduje się w bliskim otoczeniu wiosek Orłowo i Łyna, a powstał w 1959 r. Jego celem jest zachowanie (ze względów naukowych, ale również edukacyjnych i krajoznawczych) obszaru źródliskowego rzeki Łyny wraz z cennym zjawiskiem, jakim jest wsteczna erozja źródliskowa. Jego powierzchnia obecnie sięga ponad 122 ha.

Nadano mu imię po prof. Romanie Komendzy. Był to botanik, dendrolog, odkrywca i badacz źródeł rzeki Łyny. W rezerwacie upamiętniono profesora, stawiając tabliczkę na głazie narzutowym.

Idąc w głąb rezerwatu, napotkamy źródła wysiękowe, które spływają ze zboczy i wąwozów licznie tu występujących. Tworzą się potem liczne strumyki, które dają zalążek rzece Łynie, największej rzece na Warmii i Mazurach. Jej długość sięga prawie 300 km, a jej zlewnia ma 7126 km2. Płynie przez północno-wschodnią Polskę oraz Rosję – Obwód Kaliningradzki. Wcześniej nazywano ją Alna lub Alle.

Jak już wspominałem zachodzi tutaj zjawisko erozji wstecznej. Polega ono na tym, że w miejscach o znacznym spadku terenu strumienie wypłukują materiał polodowcowy i powstaje właśnie efekt erozji. W wyniku tego w rezerwacie powstały liczne doliny – półkoliste nisze zwane cyrkami dolinnymi. Zauważyć można również kaskady. One również sprzyjają tworzeniu się erozji wstecznej.

Chodząc tak po rezerwacie, dostrzec można, że przeważa w nim las mieszany. Napotkać tu można gatunki takie jak: dąb szypułkowy, klon zwyczajny, grab zwyczajny czy brzoza brodawkowata.

Wracamy. Napotykamy po drodze już zniszczony Łyński Młyn, a obok niego rozciąga się rozlewisko rzeki Łyny.


Ciekawostka!

Czy wiesz, że o rzece Łynie krąży pewna legenda?

Przekazy ustne mówią, że niejaki Dobrzyń – bogaty pruski książę, umiłował sobie przepięknej urody Alinę. Jak to w świecie miłości bywa, zdarzają się dobre i złe rzeczy. Złośliwa czarownica wysłała więc księcia na wojnę. Niestety książę zginął, a Alina płakała i rozpaczała po ukochanym. Jej łzy przekształciły się w strugi, które potem łączyły się ze sobą, tworząc rzekę. Płynie ona do dnia dzisiejszego, a nazywamy ją właśnie Łyną.

Radosław Górski
publicysta